boski dla boskich o boskich :D
Będę konserwatywana i choc zmieniam forum;) to pozostane przy swoim;)
Na początek przytoczę jeden dzień z mojego życia:
Wstaję z zamiarem zmiany swoich dotychczasowych nawyków żywieniowych, rozpoczęciem diety i regularnym treningu. Jem dietetyczne , aczkolwiek pożywne śniadanie, w szkole raczę się jogurtem z obniżoną zawartością tłuszczu( Laughing ), w domu pochłaniam góry sałaty z pomarańczą i pyszny filet z kurczaka smażony bez tłuszczu. Wszystko zaiste piękne, ale w głowie kiełkuje mi myśl zeby napchać się czymś kalorycznym. Odrzucam tę myśl i delektuję się sałatką z kiełków. Potem przychodzą rodzice, mama pogryza ciasteczka, ojciec rozrywa soczystego kurczka, a brat pyta '' Może zrobisz budyń?" Ani się obejrzę jak pałaszuję porcję budyniu, potem czekolada, kromki i jeszce..., dopóki nie zdaję sobie sprawy, że to znów jedzenie wygrało, nie ja...
W jednym poście wyczytałam że nie tylko ja mam taki problem, dotyczy on większości dziewczyn z nadwagą. Niektóre piszą że walczą, inne że nie mają już siły. Ja sama jestem chyba pomiędzy tymi dwoma określeniami.
Dlaczego to robimy? Dlaczego pochłaniamy niezliczone ilości słodkości, chociaż nie jesteśmy głodne? Dlaczego po tym budyniu, a najlepiej jeszce przed nim nie powiedziałam sobie stop?
Problem tkwi w główce, a niestety wszystkie wiemy, że z sobą najtrudniej walczyć...
Może jesteśmy zbyt zestresowane, może zbyt zdeterminowane, może zirytowane, niezrozumiane?
Walczmy z tym! To będzie trudne.
To będzie najtrudniejsza walka w moim dotychczasowym życiu, walka nie z sobą, a ze swoją psychiką...
No to moje wymiary:/
tyłek - 94 cm
talia - 75 cm
udo - 54 cm
A to wymiary z 10 października 2006:
tyłek: 90 cm
talia: 64 cm
udo : 50 cm
12 grudnia 2006:
tyłek - 85 cm
talia - 61 cm ( jacie czemu to tak wolno spada?)
udo -49 cm i nadal jest straszne
Zaczynamy walke!
Ostatnio edytowany przez Wikingos (2006-12-12 12:49:47)
Offline
Ale mądrze napisałaś swoją pierwszą notke na tym forum....
Wiesz, jak bym czytała o sobie na temat tego jedzenia...
ehhhhh.... problem poważnie tkwi w główce ;|
Offline
Dzis:
1. pół grahamki + pół łyzeczki masła + pomidor + cebulka - 150 kcal
2. szkl. maślanki + 2 łyzki ananasa z puszki - 250 kcal
3. zupa warzywna- 250 kcal
4. jabłko duuze -100 kcal
5. pół grahamki + kiełki + 1 plasterek szynki + jeden plasterek sera zółtego + pół grejpfruta - 250 kcal
RAZEM: 1000 kcal <hura>
A poza tyn...ladies and gentelmen...hihi.. biegam od tygodnia! I ledwo chodze, ale to juz inna sprawa...Dzis biegałam 40 min - tzn. pewnie z pół z tego odpoczywałam marszem, ale i tak dobrze;] prawda?? powiedzcie ze jestescie dumne:D
aha zapomniałam dodac- waze 51 kilo i mam 153 cm wzrostu:/
Offline
o kuuuuurcze - podziwiam za to bieganie - ja nie moge, kolana mi kompletnie siadają
widze, że super się trzymasz, pewnie, że jesteśmy dumne
cieszę się, że jesteś
Offline
zdradze ze trzymam sie dobiero od tygodnia, ale z dwu-dniowa wpadka<lol2> - tzn. jesli chodzi o jedzenie- bo jesli chodzi o bieganie to sie twardo trzymam - z jedno-dniową przerwą bo nie mogłam sie ruszac.. hm.. nadal nie moge..ale wiekszy problem to to ze nie moge złapac oddechu...
Offline
biegaj sobie powolutku, truchcikiem... bo nie chodzi o intensywność tylko o długość ja się trzymam dopiero 2 dni...ale zawsze coś, nie? od czegoś trzeba zacząć
Offline
no wolno biegam wolno, tylko kiedys chorowałam na powazna astme ( teraz dostaje dusznosci tylko gdy sie zdenerwuje) no i mam dosc mała pojemnosc płuc, ale mam nadzieje ze to sie poprawi...
Offline
Witaj
Bardzo madry 1 wpis, zreszta co tu duzo mowic, mam tak samo ale chce to przezwyciezyc! najgorsze jest to: "a, zjadlam juz i tak wiecej niz mialam, to co mi zalezy pojesc sobie jeszcze" ja mam tak zawsze
Offline
no właśnie mojej głowie tez to trzeba wytłumaczyć
Wow podziwiam was za to bieganie- u mnie rekord to chyba 20 minut wiecej mi się nie chce i nie mam siły.
Nie no ale jak się polepszy pogoda to też zaczne, bo wkońcu jak wy dajecie rade to i ja dać musze
Offline
ja biegałam w zimę... po 40-50 minut w tym śniegu sie ze mnie sąsiedzi śmiali, bo biegałam w II dzień świąt i gadali, że pewnie się w święta odłożyło i teraz spalam
Offline