boski dla boskich o boskich :D
powiedzmy ze juz wszystko pozalatwiane.. chociaz nie do konca bo sprawy rodzinne dalej lipnie, ale puki co mi to jest na reke i nie zamierzam jakos specjalnie starac sie to zmienic
od 2 dni kulturalnie w szkole mnie nie widac, zreszta jak cala moja klase, teraz wszyscy tylko siedza na gg i zastanawiaja sie na ktora jest koniec roku...
w ogole to napisalabym jakiegos dluzszego posta, w koncu dawno tu nie pisalam (co nie zmienia faktu ze czytam!) ale wlasciwie to nie mam o czym.. dietki nie ma u mnie wcale, z Łukaszem dobrze, wiec nawet nie moge sie na niego Wam skarzyc
Offline
hehe, wiecie teraz mam a jutro moge nie miec
a tak w ogole to looool, wymyslil sobie, ze na kurs tanca pojdziemy.. no na baaaank! ja nie tancze i nie plywam, i on tego nie moze zaakceptowac ale juz i tak latwiej by mi bylo przelamac sie jesli chodzi o plywanie niz o ten taniec.. bo on sobie wymyslil, ze ja mam umiec tanczyc na swoja studniowke a kto mu powiedzial, ze ja go ze soba wezme?
ale w sumie to ciesze sie, ze o tym mowi, tzn. o tej studniowce, bo bynajmniej widze, ze jego plany siegaja troche dalej niz dzien jutrzejszy ja sama nie wiem, co mam o nim myslec, czasami strasznie mnie wkurza.. powiedzmy ze musze go sobie wychowac bo wiecie.. sudent, nigdy nie byl z dziewczyna na powaznie to ma pewne opory sam mowi, ze czasem moge mu podpowiedziec jak ma sie zachowac, co mnie ogolnie bardzo denerwuje, bo jak mozna nie wiedziec jak sie zachowac? ale dooobra, nie bede marudzila, bynajmniej wie, ze trzeba go czasem wychowac, chociaz, moze nie go konca slowo "wychowac" mu sie podoba
Ja chce sie isc opaaaalac! ale nie mam z kim
Offline
Tam, samemu na słoneczko i muza na maxsa
Mi to wystarcza
A co do wychowania... He ja Marcina też wychowuje...
No i nawet już pare rzeczy udało mi sie go nauczyć... (np jak przyjeżdzasz, to MASZ dac mi przynajmniej 20 minut przed znać, a nie że jak sobie chcesz... No i nauczył się )
A co do kursu tańca.. Jejku ty dziwna jesteś
Ja bym zaraz poszła No fakt, sama chodzilam na kurs tańca towrzyskiego, ale nie miałam wtedy ,,stałego" partnera A i tak było gitnie
Offline
tego sie nie da nabrac takie cos to musi byc wrodzone..
Boshe.. jak ja sie wczoraj najadlam czeresni i arbuza.. mniaaaaam.. dobrze, ze nie jestem na diecie ale tak szczerze.. to mysle czy czasem nie przejsc na nia powiedzmy od poniedzialku.. bo na weekend to nie ma sensu, bo sa dni lubina wiec festyny.. co za tym idzie jakies piwko czy cos..
a dzis mam calkiem fajne plany.. najpierw idziemy z kolezanka na jakies wino (wino! nie mylic z winiakiem! ) a potem ide na festyn z Łukaszem
czy tylko ja mam 0 planow wakacyjnych?
Offline